Trylogia Millenium (Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet; Dziewczyna, która igrała z ogniem; Zamek z piasku, który runął)- Stieg Larsson
Jak wciągnęła mnie trylogia millenium
Kolega pożyczył mi jakoś na początku grudnia, w jakiś poniedziałek pierwszą część trylogii Millenium, Stieg’a Larsson’a, o tytule „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”. W moim ręku znalazła się całkiem gruba kniga – coś ponad 600 stron. No i szlag wziął regularne chodzenie spać przez cały tydzień (parz „Sleep less, live more”) – pochłonęła mnie lektura.
W weekend udało mi się ją skończyć i od razu upewniłem się, że kolega przyniesie mi w poniedziałek drugą część.
Dajcie mi drugi tom
W weekend udało mi się ją skończyć i od razu upewniłem się, że kolega przyniesie mi w poniedziałek drugą część. Gdy w moim ręku znalazł się kolejny tom trylogii – „Dziewczyna, która igrała z ogniem” okazało się, że jest jeszcze grubsza od poprzedniej ponad 700 stron.
Co tom to więcej stron
Miną kolejny tydzień i w moich dłoniach wylądowała ostatnia część „Zamek z piasku, który runął”. Tak, tak znowu grubsza kniga. Tym razem 800 stron.
Ostatni tom zajął mi trochę ponad tydzień – muszę się przyznać, że byłem już lekko znudzony, ale tylko lekko.
Mikael Blomkvist i Lisbeth Salander na tropie zagadki
Ale od początku: Pierwsza część – rewelacja. Czyta się miło i przyjemnie. Autor przenosi nas w sam środek historii, która z kartki na kartkę staje się bardziej wciągająca. Towarzyszymy dziennikarzowi Mikael’owi Blomkvist’owi w rozwikłaniu zagadki pewnej majętnej szwedzkiej rodziny. Na pewnym etapie śledztwa, do Mikael’a dołączą „hakerka” Lisbeth Salander. Obie te postacie mają coś w sobie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nic ich nie może połączyć jednak okazuje się, że oboje napędza ta sama siła – szukanie prawdy. Cały świat przedstawiony w książce wydaje się mocno namacalny. Ta historia, choć mocno zawikłana to jednak mogła się naprawdę wydarzyć. Widać, że autor zadał sobie dużo trudu żeby stworzyć ten realizm. Opisy postaci jak i sytuacji są mocno dopracowane.
Co mi się podobało w millenium
W książkach gdzie pojawiają się „komputery” zawsze znajdzie się coś co mnie bardzo wkurzy – z reguły autor nie do końca rozumie jak coś działa i przedstawia to tak że osoby niewtajemniczone uważają, że to prawda i przechodzą nad tym do porządku dziennego, a osoby takie jak ja – mające jako takie pojęcie są mocno rozczarowane bo ten brak realizmu detalu technicznego pozbawia realizmu cała historię. W przypadku Millenium jest inaczej. Wszystko trzyma się kupy. Zdolności Lisbeth Salander są zdumiewające ale realne.
Recenzja poszczególnych tomów
Wracając do millenium – pierwszy tom super. Drugi, w którym główną bohaterką staje się Lisbeth Salander, a Mikael Blomkvist schodzi na drugi plan, czytało mi się równie dobrze choć pod koniec lekko mnie zawiódł brakiem realizmu ( w moim mniemaniu; i nie dotyczy to „komputerów”). Trzeci tom wydał mi się trochę ciekawszy od drugiego ale trochę się dłużył – 800 stron.
Czy to koniec przygód Lisbeth Salander i Mikael’a Blomkvist’a?
Podsumowując. Pierwsza część rewelacyjna. Druga i trzecia dobra jeśli nie bardzo dobra, a wszystkie razem budują pewien świat i bohaterów którzy nie mogą zostać zapomniani. Co prawda autor już nie żyje, jednak nie chce się wierzyć że to już koniec historii z udziałem Lisbeth Salander czy Mikael’a Blomkvist’a.
Trylogia millenium w sklepie selkar.pl
Witam
Jak dla mnie to bardzo ciekawa jest postać Lisbeth. Jedna chyba z najciekawszych jakie znam w literaturze. Jestem dopiero po 1 tomie i nie mogę się doczekać następnych.
MNie Millenium zajęło 5 dni. Wszystko razem, potem 3 dni na kolejne filmy – jednym słowem – swietne!!!